2 kwietnia 2022

Rosjanie otworzyli ogień do protestujących. Wstrząsające nagranie z Enerhodaru

Media / Wojna

Rosjanie otworzyli ogień do protestujących przeciw okupantom Ukraińcom w miejscowości Enerhodar. Według doniesień agencji Interfax-Ukraina, zostały ranne cztery osoby. Nagranie z całego zajścia trafiło do Internetu. Udostępniony materiał mrozi krew w żyłach.

Rosjanie otworzyli ogień do protestujących

Na placu w centrum miasta Enerhodar zebrali się ludzie, którzy otwarcie głosili sprzeciw rosyjskim okupantom. Gdy mityng dobiegał końca, a demonstranci zaczęli się rozchodzić, nagle rozległy się eksplozje i serie z moździerzy. Rosjanie otworzyli ogień i strzelali do bezbronnych ludzi.

W okupowanym przez wojska rosyjskie Enerhodarze słychać głośne eksplozje, a w centrum miasta – strzały

– podała w sobotę agencja Ukrinform.

W dodatku, jak dowiadujemy się z doniesień agencji Interfax-Ukraina, w mieście rozpoczęło się zagłuszanie łączności. To oznacza, że nie można ani dzwonić ani używać Internetu.

Wstrząsające nagranie z Enerhodaru

Chociaż ludzie uciekali w pośpiechu, gdy usłyszeli strzały, to nie wszystkim udało się wyjść z tego cało. Rosyjskie pociski raniły kilka osób.

W Enerhodarze w wyniku serii eksplozji i strzałów oddanych przez wojska rosyjskie zostały ranne cztery osoby

– podał koncern Enerhoatom, którego oświadczenie cytuje agencja Interfax-Ukraina.

Nagranie, które mrozi krew w żyłach, można obejrzeć poniżej:

Miejscowi lekarze robią wszystko, co w ich mocy, aby pomóc rannym. Niestety brakuje wielu leków i materiałów, co znacznie utrudnia akcje ratunkowe.

Zaporska Elektrownia Atomowa zajęta przez rosyjskie wojska

Przypomnijmy, że w Enerhodarze położonym na południowym wschodzie Ukrainy znajduje się Zaporoska Elektrownia Atomowa. To największa elektrownia jądrowa w Europie, zbudowana w latach 1980–1986.

W nocy z 3 na 4 marca elektrownia ta została zajęta przez rosyjskie wojska. Ludność ukraińska ma już jednak dość. Coraz częściej mieszkańcy Enerhodaru wychodzą na ulice by protestować i sprzeciwiać się okupantom.

Źródła: wiadomosci.radiozet.pl, warszawawpigulce.pl

Fotografie: Twitter (miniatura wpisu), Twitter

Zostaw komentarz

Do Golumii i z powrotem

Królewna Julia, krasnoludy, wilki i tajemniczy diament, rurkopławy i dżdżownice, które zamieniają się w żmije. To historia, którą Marcin Szul, weterynarz i handlowiec z Dąbrowy Górniczej, zawarł w swojej pierwszej książce "Do Golumii i z powrotem". Napisał ją na podstawie historii, które wcześniej wymyślał specjalnie dla 11-letniej córki.